Podróżniczka. Pomyślałby kto, że każda wgląda niczym Martyna Wojciechowska, ale nie. Okazuje się, że podróżniczka wcale się nie maluje, albo robi to naprawę skromnie. Nogi też pozostawiają wiele do życzenia. Prawie zawsze posiniaczone i zadrapaniami z dołu do góry.
Podróżniczka. Zaprosisz taką na obiad, to rozmowa po chwili zejdzie na potrawy jakie jadła w podczas Erasmusa lub ostatniej podróży stopem do Grecji, wypadu w góry pod namiot, czy do Finlandii. O przygodach, które miała opowiada z taką pasją, że nie zwraca uwagi na Twój potężny, błyszczący zegarek, który kupiłeś za równowartość dwóch pensji, ani na spinki do mankietów z brylantami. Gdy tylko uda Ci się w końcu dojść do głosu i zaczynasz opowiadać o ostatnich imprezach lub nowym aucie, to nawet nie ukrywa, że ją to nudzi. Z grzeczności zapyta ile kosztowało (a kosztowało równowartość dwuletniej pensji), a następnie z zażenowaniem wylicza ile można by za to podróżować.
Podróżniczka. Przyjaciele wyciągną Cię na imprezę do Platinum, więc do niej dzwonisz, żeby mieć towarzyszkę, a ta wymiguje się mówiąc, że znalazła jakiś tani lot do Londynu i musi oszczędzać. Mało tego, znowu zaczyna Ci tłumaczyć, że jedno wyjście na miasto, czy wyjazd na Opener’a, to przecież tydzień podróży po Bałkanach.
Podróżniczka. Ty harujesz jak wół na etacie po 60 godzin tygodniowo, a ona śni na jawie. Wydaje się jej, że jeśli pracować to tylko dla siebie. O marzeniach coś smęci. Freelancer, praca na własny rachunek, z możliwością zawieszenia wszystkiego w kilka dni i wyjechania gdzieś daleko, gdzie jest ciepło i pięknie.
Podróżniczka. Po pracy, gdy wracasz do domu padnięty, to zamiast oglądać przy Twoim boku najnowszy odcinek „The Walking Dead” czy „How I met your mother” woli czytać książki, tworzyć ręcznie robione bransoletki, czy wyjść na spacer, wziąć aparat i fotografować wszystko na prawo i lewo. Tak jakby uważała, że sukces gwarantuje wyobraźnia i kreatywność, a nie bycie agresywnym zwycięzcą. „Rób to co kochasz” – mówi. „Rób to, co się opłaca” – odpowiadam.
Podróżniczka. Kupisz jej na walentynki prezent, który jest niemal tak drogi jak Twój zegarek, a ta Ci powie, że nie obchodzi tego święta. Co więcej wybrzydza mówiąc „Własnoręcznie robione prezenty są mi droższe”.
Podróżniczka. Zrobisz jej niespodziankę, które tak bardzo lubi i zabierzesz na niespodziewany wyjazd. Koledzy z pracy zachwalali Szarm el-Szejk, więc polecieliście prosto do Egiptu. All-inclusiv. Hotel pięciogwiazdkowy. A jej nie pasuje. Zamiast spędzać czas przy hotelowym basenie z drinkiem, woli wstawać o świcie, żeby zobaczyć budzący się do życia bazar, przechadzać ciasnymi uliczkami, a wieczorami iść na pustynie i podziwiać zachodzące czerwone słońce chowające się za piaskowymi wydmami.
Podróżniczka. Bezczelna, zawsze powie, co myśli. Nigdy nie próbuje zaimponować ani Twoim przyjaciołom ani rodzicom. Jasne, wie czym jest szacunek, ale gdy tylko ktoś powie coś, co nie zgadza się z jej poglądami, zaczyna dyskusje, które mogą trwać całą wieczność.
Podróżniczka. De facto może poradzić sobie bez Ciebie. Próbujesz być jej gorylem, obrońcą, a ona Ci mówi, że da sobie radę sama. Jeśli nie zabierzesz jej do restauracji, to przecież umie gotować, a jak nie będzie czego, to zje kanapkę.
Podróżniczka. Jest zbyt niezależna żeby przejmować się czy jesteś gotowy pojechać za granicę razem z nią. Jak będzie trzeba, to pojedzie sama, żeby realizować swoje marzenia. Jest zbyt zajęta życiem tu i teraz żeby planować z Tobą ślub i dzieci. Nie ma problemu z rozmowami z nieznajomymi. Jeździ na spotkania, konferencje, wymiany i spotyka mnóstwo ludzi, którzy dzielą jej pasje i podejście do życia. Podróżniczka się Tobą znudzi.
Podróżniczka. Nigdy się z nią nie umawiaj, jeżeli nie potrafisz dotrzymać jej kroku. A jeśli zakochasz się w niej bezgranicznie, nie waż się jej zatrzymywać. Puść ją. Jeśli kochała, to wróci.
A jeśli nie, no cóż, w końcu jest podróżniczką.
Jeśli chcielibyście coś dopisać, to śmiało piszcie i przesyłajcie zdjęcia z opisem, to wstawię:)
A jeśli się podobało, to proszę wspomóż akcję „Autostopem dla Hospicjum„, której szczegóły możesz znaleźć w zakładce „Projekty” lub na stronie siempomaga.pl
wpis inspirowany tekstem „Don’t date girl who travel”
http://waiguorenzaishanghai.wordpress.com/
hm… jak dla mnie troche słaby tekst,podobny do http://citybreakpopolsku.blogspot.uk/2014/01/nie-zen-sie-z-dziewczyna-ktora-podrozuje.html?spref=fb który powstał przy tej samej inspiracji. Jakkolwiek, jesteś facetem, więc wypadałoby napisać artykuł – dlaczego podróżnik to kiepski materiał na męża
Wpisu wcześniej nie widziałem, a o blogu nie słyszałem

Tekst „Dont date gril who travel” był strasznie popularny i wiele osób robiło swoje wersje
Co do tekstu o facecie, to już przygotowuję
menzczyzna podroznik , to czesto kobieciarz , nieodpowiedzialny, bez planów i zakochac sie w takim to najgorsza rzecz jaka moze sie przytrafic
Hmm
a skad u Ciebie tego doswiadczenie z podrozniczka
http://elitedaily.com/dating/sex/why-you-should-date-a-girl-who-travels/ swoja droga ciezko sie spotkac z kims kto nie podrozuje jesli Ty Sam jestes fanem wypraw
milego dnia, pozdrawiam z Kanady tutaj tez cZyta sie Twojego bloga ! Powodzenia
Wpis pisałem z pomocą kilku podróżujących dziewczyn:)
Wbrew pozorom nawet jak się podróżuje, to ciężko, bo prawdziwych podróżników jest już niewielu
Pozdrowienia z słonecznego Gdańska
Ja myślę, że jest ich wielu. Bardzo często trafiam na inspirujące historie ludzi podróżujących nawet jeśli nie robią tego stopem to jednak mnóstwo jest ‚backpakerów’, ludzi podróżujących niekonwencjonalnie, nie korzystających z usług biur podróży i docierających w niezwykłe miejsca
Chyba że prawdziwy znaczy dla ciebie tylko autostopowicz? mam jednak nadzieje że nie.
Artykuł jest genialny! Bardzo mi się podoba
Prawdziwych podróżników jest wbrew pozorom bardzo dużo
Po prostu nie interesuje ich lansik a większość nie ma konta na FB bo podróżują dla swojej pasji, a nie dla szpanu 
Ja dopiero się wdrażam i mam na koncie dopiero 67 krajów (wliczając tylko te, gdzie byłem co najmniej 7 dni) lub 82 (licząc weekendówki), ale spotkałem w drodze ponad setkę rodaków z dużo większym expem i każdy twierdził, że robi to dla przyjemności, a nie lansowania się by sprzedawać książki itp., więc to, że Ty ich nie widziałeś na oczy, nie znaczy, że oni nie istnieją. W necie aktywni są głównie młodzi, którzy chcą komercjalizować swoje podróże, czyli robią to dla kasy, a nie swojej pasji.
Hm jak ktoś kupuje sobie spinki do mankietów z brylantami to gratulacje :> A jak nie ma czasu żeby zrobić kobiecie coś własnoręcznie to też przykro.
Przemku! Nie chcę wypominać, ale sam prowadzę blog-a związanego z podróżami i troszeczkę razi brak spójności stylistycznej, a w pewnych momentach nawet jej nadmiar – „zadrapaniami na z dołu”
Artykuł ciekawy, ale za krótki. Osobiście lubię czytać Twoje dłuższe wpisy.
Pisane na szybko, żeby zapełnić kartkę? Niepotrzebnie, bo i tak masz wielu „fanów”, a tym samym osób, które nie zapomną.
Pozdrawiam!
Hej!
Dzięki, błąd poprawiony
Niestety właśnie często robię takie błędy jak za dużo zastanawiam się nad tekstem, a później ich po prostu nie widzę
Poproś znajomą podróżniczkę, żeby Ci poprawiła teksty. Ja tak robię, polecam
jasny gwint, zawsze ktoś musi smęcić?
Pozdrawiam.
A to moja odpowiedź na „Don’t date…”
Dlaczego warto poślubić takie dziewczyny ^^
http://nastek.pl/inne/10543,I-m-a-girl-who-travels-marry-me
Czyli jednak warto zakochać się w podróżniczce;)
Myślimy o pieniądzach – źle ! Nie myślimy – jeszcze gorzej
No nie dogodzisz ;D
Jak dla mnie, to właſnie taka kobieta jest idealnym materiałem na partnerkę – kobieta z pasją, a nie materialistka. Jeśli jesteś plastikowym gogusiem, który próbuje imponować zegarkiem, albo przy wyborze partnerki zwraczasz uwagę , czy będzie z Tobą wieczorami oglądała telewizję, to tak – podróżniczka nie jest dla Ciebie, a raczej Ty jesteś zbyt nudnym i zamkniętym w myśleniu choptasiem. No i nie polecałbym wzorowania się na takich artykułach nieco niskich lotów – bo to wielkie genareralizowanie, gdyż podróżniczek jak mrówków i różnymi ludźmi są.
raczej, że generalizowanie
To zwykły, krótki post, który miał wywołać uśmiech
z tego co wnioskuje po tekscie jestes typem czlowieka „mony mony mony”
to nic zlego, ale typ podrozniczek to nie zona dla Ciebie ;P Potrzebujesz jak widac kociaka, ktorego bedziesz obdarowywac $$$, brac do Las Vegas, rozpuszczac swoimi pieniedzmi i imponowac zlotymi kartami ;D
tak jak napisales, potrzebujesz kobiety ktora Ci sie „oplaci” a nie ktora bedziesz kochal w podrozy ;D
osobiscie zmienilbym tytul na bardziej konkretny, bo jak widze jedzesz po podrozniczkach i masz mylne pojecie o Martynie W. xD ale jak tu miec jak sie kase robi
Ten wpis, to takie krzywe zwierciadło:)
I polecam zobaczyć kim jestem w zakładce „o mnie”, zanim się wysunie takie wnioski
coś Ci się chyba pomyliło, na podstawie jednego wpisu nie powinno się wysuwać takich opinii.
pozdrawiam!
taki z niego człowiek cytuję -’mony mony mony „,że od dwóch lat śpi na materacu w pokoju ^^
Hm…. odczucia bardzo mieszane i raczej idące w kierunku na nie. To nie jest źle że chcesz zamieszać teksty nie związane bezpośrednio z podróżowaniem. W kilku innych blogach też widać próbę tworzenia mini portalu z rożną tematyką. Co jednak istotne blogi wyróżniające się są pisane przez ludzi z bardzo dużą wiedzą na tematy o których maja dużą wiedzę praktyczną i teoretyczną. Ten artykuł jednoznacznie kojarzy mi się (z całym szacunkiem dla jej osoby) z książką Pawlikowskiej o tym jak wychowywać dzieci. Dla niewtajemniczony nasza podróżniczka nigdy dzieci nie miała.
Na jednej z Twoich prelekcji (zresztą bardzo dobrej) usłyszałem, że mieszkasz z rodzicami (przepraszam jeśli się mylę) i jak czytam taki tekst to jest on tak prawdziwy jakbym ja po 3 miesiącach w Ameryce Środkowej uważał się za wielkiego podróżnika. Nie jestem nim – aczkolwiek Mexico jest dla mnie genialnym krajem. Ale z perspektywy siła rzeczy tych trzech miesięcy.
Zakładam też że tekst miał być z przymrużeniem oka i w takiej formie jest jak najbardziej akceptowalny. Tylko – to (dla mnie przynajmniej) cytując klasyka jest to – miałkie. Słabo pasuje do reszty i nie trzyma jej poziomu.
Jesteś znany i rozpoznawany z podróżowania autostopem i robisz pewne rzeczy by w tym kierunku się rozwijać. Super. I ja przynajmniej dlatego (wchodzę na Twojego bloga) reszta tematów – widziałbym tu dużą ostrożność w ich doborze, A rady na życie – ech…. to bardzo trudny temat.
Pozdrawiam\
Dzięki za wiadomość
Ten tekst jest luźny i miał być zwyczajnie sprawić, że czytelnik się uśmiechnie:)
Co do reszty się zgadzami i nie mam zamiaru wypowiadać się na tematy, na których się nie znam. Jeśli już coś będę wrzucał, to to czego szukasz, czyli coś co będzie mnie rozwijać w kilku kierunkach:)
PS. Nie mieszkam z rodzicami od dwóch lat z hakiem
chyba chciałeś napisać: „czytelniczka się uśmiechnie”
nawet z początku myślałem, że napisała to dziewczyna, tuż po zerwaniu ze swoim nudnym chłopakiem będącym w dodatku materialistą
bez obrazy, trafiłem tu przez przypadek
komentuję tylko ten artykuł – innych nie czytałem, a z pewnością są lepsze
pozdr.
Czytam o sobie
dziwne uczucie. Dobrze bylo to przeczytac akurat dzisiaj
przeczytać o sobie, bezcenne
Przemek, część czytelników chyba niespecjalnie zrozumiała Twoje intencje, gdy pisałeś ten post i łykają wszystko jak pelikany chleb ^^
Musisz rozszerzać paletę swoich tekstów, rozwijać się i wyjść spoza samego autostopu, sam o tym wiesz i idź w tę stronę. Wiesz, co Kominek pisał o blogerach, którzy męczą się pozostając w ciągle tej samej tematyce w strachu przed odejściem czytelników.
Dobrze się Ciebie czyta i tak trzymaj
Wszystko OK, poza tym Erasmusem. Erasmus kojarzy mi się właśnie z takimi lansiarami z miasta, a nie podróżniczką. Wiecie – pojadę gdzieś daleko od domu, uczyć się specjalnie nie będę musiała, tylko zabawa, chlanie i dawanie dupy kolorowym. Takie raczej mało zwiedzać coś chcą…
Generalizujesz
Nie byłam na erazmusie, ale znajomi którzy byli często wykorzystywali ten czas, żeby zwiedzić nową okolicę. Np koleżanka na erazmusie w Hiszpanii zwiedziła Hiszpanię, Portugalię i Maroko, a na koniec poleciała do Indii i Pakistanu
Zwykłe powielanie stereotypów. Owszem, jest część osób, które tylko tym się interesują, ale znaczna większość podróżuje, a nawet jest grupa osób regularnie chodzących (bądź jeżdżących na rowerze) w góry
Jest też grupka dziewczyn które na imprezę pójdą się pobawić, ale tyle ile jest w granicach normy
Co do nauki, to fakt, ja się uczyć dużo nie muszę, ale mam koleżankę, która ma tu 6 egzaminów. Zatem tak jak w polsce, zależy to od kierunku studiów. Zatem generalizowanie, że Erasmusi są: lansiarami z miasta [...] Wiecie – pojadę gdzieś daleko od domu, uczyć się specjalnie nie będę musiała, tylko zabawa, chlanie i dawanie dupy kolorowym.” jest bardzo krzywdzące dla osób takich jak ja – uczących się języka kraju, poznających jego kulturę i podróżujących po kraju.
Nie wiem dlaczego jest tyle negatywnych komentarzy co do tego tekstu. U mnie wywołał on uśmiech a nawet i trochę śmiechu. Ogólnie wydał mi się bardzo pozytywny zabawny i z dystansem.
Pozdrawiam
Przemek, tekst nie jest zły, dobrze że ćwiczysz warsztat.
Ja bym proponowała w tekstach tego typu przedstawiać patrzenie z różnej strony na jeden problem. Piszesz, że podróżniczki to słabe żony, z przymrużeniem oka oczywiście, a jednak fajnie byłoby podsumować to akapitem: Z taką dziewczyną jednak nigdy nie będziesz się nudził, zarazi Cię swoją pasją, a życie już nigdy nie będzie przewidywalne, bo oto ona będzie je napędzać. I o dziwo podróżniczka też czasem lubi zrobić sobie maraton filmowy. Oczywiście ile podróżniczek tyle sposobów na życie i nie da się ich uogólnić. Coś w ten deseń, aby zrównoważyć merytorycznie… Ja sama zwykle mam koncepcję, ale nie umiem tego ubrać w słowa, dlatego też przepraszam za chaotyczny komentarz, pozdrawiam i powodzenia życzę.
Zaglądam regularnie i czekam na kolejne wpisy.
Czytam te komentarze i czytam i zastanawiam się nad tym jak to możliwe że niektórym ludziom do tego stopnia brakuje poczucia humoru żeby nie pojąć przesłania! Przemku, bardzo sympatycznie zaskoczyłeś mnie moją obecnością w Twoim poście, dzięki!
Co prawda sytuacja w nim opisana nigdy by nie mogła mieć miejsca bo w ogóle z tak nastawionym do życia człowiekiem bym się nie spotykała i bycie jego dziewczyną jest zupełnie hipotetyczną i trudną do wyobrażenia dla mnie sprawą, ale wiadomo co co chodzi – przejaskrawienia, operowanie stereotypami i przesadą (te brylanty i tak dalej) pozwala sobie w prosty sposób wyobrazić rozmiar przepaści między sposobami pojmowania świata przez niektórych ludzi. Gosia Celińska bardzo fajnie wypowiedziała się na podobny temat tylko z perspektywy dziewczyny: http://nastek.pl/inne/10543,I-m-a-girl-who-travels-marry-me . Pomijając nadmierny dramatyzm i pewną całkiem moim zdaniem niepotrzebną desperację w apelowaniu o rychły ożenek, podpisuję się pod jej słowami w zupełności
Yyy tekst moglby byc lepszy.. Skupiasz sie tylko na potencjalnych dobrach materialnych, przywolujesz przyklady hotelu 5gwiazdkowego, dobrego samochodu, a kogo to tak na prawde dotyczy z Twoich czytelnikow-podroznikow
. Raczej poszlabym w strone ze podrozniczka nie zawsze ma warunki zeby sie umyc, ogolic, zadbac o wlosy, zre jakies robale, jest zawsze na sportowo, nigdy sexi, oszczedza na zyciu i zyje troche byle jak, ma wieksze jaja nie raz od faceta itd.
Ps. podrozniczka, to najlepszy material na zone. A dluga podroz razem, tym bardziej autostopowa weryfikuje zwiazki.
pozdrawiam
Podróżniczki często mają rozdmuchane ego…
Z drugiej strony co zrobi taka dzielna, odważna i och! taka super niezależna podróżniczka w chwili słabości? Wyjedzie jeszcze dalej? Pokona kolejną dżunglę? Zacznie ujeżdżać smoki?
Ja zawsze mówię – nie ważne gdzie jedziesz, ważne z kim. W podróży warto mieć czasami towarzysza. A przecież życie jest jak jedna, wielka podróż. Autostopem
no wlasnie taka dzielna, niezalezna podrozniczka w chwili slabosci zacisnie zeby i po prostu przetrwa trudne momenty, da sobie rade i wyjdzie z tego dwa razy silniejsza.
Bardzo fajny tekst, czyta się go jednym pozytywnym tchem
czytałam oba teksty i chyba jestem złym materiałem na żonę;]
czasami tu zaglądam,nie jestem jednak podróżniczką
choć owszem marzę o tym,a tekst spodobał mi się bardzo ,z przymróżeniem oka
i nie rozumiem tej całej tyrady, chyba niektórzy muszą nauczyć śmiać się z siebie,pozdrawiam
„jeszcze się taki nie urodził co wszystkim dogodził”
Hmmm…. Tekst prawie jak o mnie, ale… Wiesz, że zawsze jest jakieś „ale”? Podróżniczka jest odpowiednią kandydatką na dziewczynę/żonę dla podróżnika, który rozumie, co nią kieruje. A kiedyś… Przyjdzie taki moment, że nawet podróżniczka będzie chciała znaleźć swój port i wtedy założy rodzinę. Wychowa kolejną podróżniczkę bądź podróżnika
Zaczynam dopiero życie w blogowym świecie, ale… Zapraszam: autostopowiczka1990.wordpress.com
Sama prawda
Więc teraz pasowałoby żebyś jeszcze stworzył wpis o podróżniku
Tworzy się
Tekst genialny ! (: Oby tak dalej. Powodzenia w dalszych podróżach i mam nadzieję, że będzie mi dane przeżyć chociaż połowe Twoich eskapad ;d. W każdym razie mega motywujesz (:
Dziękuję i polecam się na przyszłość
Urocze:)
Niby oczywiste, a czyta się z uśmiechem na twarzy:)
Dzięki za tę chwilę rozrywki.
Ja również dziękuję za przeczytanie i komentarz
Tekst oryginalny jest bardzo inspirujący i fajnie, że odbija się w kolejnych podróżnikach, dzięki czemu powstają nowe wersje :). Ja napisałam też jak do wygląda z drugiej strony – czy facet podróżnik to dobry materiał na męża ;). Jak dla mnie – nie ma lepszego i całe szczęście, że takiego znalazłam. Pozdrawiam Cię Przemku i wszystkich zakręconych podróżniczo!
Podziwiam Cię Przemku. Dokonałeś wielu rzeczy, które budzą we mnie wielki szacunek wobec Ciebie. Jednak powyższy tekst uważam za komercyjny i beznadziejny. Jestem podróżniczką i myślę, że to co napisałeś nijak się ma do mojej osobowości. Wszystkie podróżujące kobiety pakujesz do jednego, bardzo ogólnego, worka i tworzysz niestety ohydny obraz studentki podróżującej dopóki nie skończy studiów i nie znajdzie porządnej pracy, a tym samym nie zapragnie ułożenia sobie życia. Czytywałam Twojego bloga i miałam nadzieję, że nie dopadnie Cię komercyjna rutyna. Jednak mam nieodparte wrażenie, że powoli i po Ciebie wyciąga swoje macki.
Podróżniczka
taki sobie ten tekst, tak jakby kobiety mają lecieć na hajs, zrozumiałam z tego.
ale właśnie lepiej jak lecą na to jaki jesteś w łóżku a nie na zegarek,. tak mi sie wydaje, markowy zegarek czy dobre auto to może mieć byle czop nawet jakiś
Racja + subtelnie wypływająca wyższość podróżnika nad meżczyznami którzy maja inne cele w życiu i np. zajęli się swoją karierą. A z kolei kobiety nie-podróżniczki sa nudne i nie mogą mieć żadnych ciekawych pasji ;/ nie podoba mi sie takie uogólnienie
Kurcze, tekst z przymrużeniem oka, a tak wiele oburzenia ze strony czytających. Każdy z tych argumentów przeciw, jest chyba tak właściwie argumentem za
No cóż, mentalnie jestem podróżniczką, ale póki co, małymi kroczkami dążę by stało się tak w przyszłości. Mam tylko nadzieję, że kiedyś odważę się na wielką podróż autostopem.
Pozdrawiam i dzięki za fajny tekst
Tekst jest fatalny. Pisany z perspektywy egoistycznego materialisty, dla którego szczęście jest mierzalne pieniędzmi.
Tekst w rzeczywistości gloryfikuje podróżniczkę, stawiając w szarym kącie wychowanego w świecie konsumpcji i lansu „współczesnego mężczyznę”.
Tragiczny tekst. Źle napisany, kiepsko się czyta nie mówiąc już o stereotypach jakie powiela. Nie, nie odebrałam tego jako tekstu napisanego z „przymrużeniem oka”, aby czytelnik „miał się uśmiechnąć”. Ja się skrzywiłam z degustowania, jak można takie bzdury wypisywać. Rozumiem intencję napisania czegoś fajnego, innego – ale nie w taki sposób i nie w tym stylu.
No nie powiem, żeby tekst nie wywołał we mnie uśmiechu:> Podoba mi się humorystyczne ujęcie zalet w totalnym zaprzeczeniu xd Mam nadzieję, że taki był zamysł, chociaż ile ludzi tyle interpretacji:) pozdrawiam;)
Bardzo nam się podoba ten artykuł, pozdrawiamy
Mojemu narzeczonemu zatem tego nie pokażę;) Pozdrawiam.
Z przykrością stwierdzam dwie rzeczy. Po pierwsze – hejterów nie brak nawet na takim blogu, który wydawałby sie epatować jedynie pozytywną energią. Ja już dawno przestałam czytać komentarze, bo człowiek by sobie z głowy wyrwał wszystkie włosy. A druga (i tu się wstydzę za moją płeć piękną…) – niekóre kobiety nie mają za grosz dystansu do siebie. HALO PODRÓŻNICZKI! Jak w podróży, tak i w życiu – trochę luzu
Tekst jest świetny
Ale mimo iż przepełniony delikatną ironią i z przymrużeniem oka… niestety w 90% o mnie…
Czy powstała już wersja dla mężczyzny? Bo może mnie coś ominęło, a tego bym nie przeżyła!
Pozdrawiam i życzę kolejnych udanych tekstów i oczywiście podróży
Wprowadź swój komentarz do tego pola…jesli masz w planach poswiecic czesc swego zycia na podrozowanie napisz a moze to ja bede tym ktory bedzie ci w tej podrozy przez zycie towazyszyl
Ilu jeszcze ludzi spotkam, którzy zaprowadzą mnie do Ciebie?
to zalezy.. ile hcesz poswiecic na to czasu.. ile masz cierpliwosci.. heci..
Gdyby nie fragment o bransoletkach przeszukałabym mieszkanie w poszukiwaniu podsłuchów
Dobre, bo z przymrużeniem oka
Tekst jest perfekcyjny, mam faceta, który jest otwarty na moje pomysły, ale nie jest tego typu podróżnikiem, lecz wiem, że jakby zaczął mnie blokować, zrobilabym dokładnie to co piszesz. Taka tam milosc do wolności i bujania w chmurach;)
Fajny z Ciebie facet.
Jak chcesz imponowac zegarkami, to faktycznie nudne
Hej,
Tekst fajny, ubawił mnie. Czytam komentarze i trochę mnie intryguje fakt, że tyle różnych emocji może wywołać wpis, który miał być z nurtu frywolny, rozrywkowy- ja go tak przynajmniej odbieram. Sądzę, że powinniśmy sie nauczyć trochę więcej dystansu do siebie i brać życie mniej poważnie, tym bardziej w świecie podróżników.
Serdecznie pozdrawiam
Paweł
zplecakiem.pl
Ale bzdura
Pozerstwo w opór